Przepisy bhp poprzez
normy prawne zawarte w wielu aktach prawnych obligują pracodawcę do
zapewnienia sprawnie funkcjonującego systemu pierwszej pomocy w
zakładzie pracy. Powinny to być rozwiązania systemowe, a więc
takie, które wymagają wcześniejszego opracowania odpowiednich
procedur dostosowanych do zagrożeń mogących wystąpić w danym
zakładzie pracy, przygotowania sprzętu (znajdującego się w
punktach pierwszej pomocy w poszczególnych wydziałach/oddziałach)
i przeszkolenia w powyższym zakresie wybranych pracowników. Trzeba
jednak pamiętać, że każdy pracownik – a szerzej: każdy
człowiek – jest obowiązany do podjęcia działań mających na
celu pomoc osobie znajdującej się w stanie bezpośredniego
zagrożenia utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Nie
tylko ze względu na oczywisty aspekt moralny, ale i z uwagi na fakt,
że w przypadku zaniechania tego obowiązku sprawcy grozi
odpowiedzialność karna.
Wyobraźmy sobie
następującą sytuację: jest godzina 17:00 – koniec zmiany
roboczej. Pracownik idzie do szatni, aby się przebrać. W korytarzu
dostrzega leżącego na podłodze obok przewróconej drabiny,
niedającego oznak życia współpracownika. Znając
wewnątrzzakładowe procedury, pracownik doskonale zdaje sobie
sprawę, że jego obowiązkiem jest niezwłoczne zawiadomienie
brygadzisty, który – jako jedna z kilku osób – został
wyznaczony przez pracodawcę do udzielania pierwszej pomocy w razie
wypadku. Nie wymaga to nadmiernego wysiłku; wystarczy skorzystać z
telefonu wewnętrznego umieszczonego na ścianie kilka metrów
dalej. Pracownik jednak wie i to, że w przypadku poinformowania
przełożonego będzie musiał zostać dłużej w pracy, bowiem
zostanie wszczęte całe postępowanie powypadkowe: zaangażowanie w
udzielenie pierwszej pomocy, oczekiwanie na przyjazd pogotowia,
składanie wyjaśnień pracownikowi służby bhp itp., a przecież
za pół godziny musi odebrać dziecko z przedszkola. Odchodzi
licząc na to, że „przecież ktoś zaraz będzie przechodził i
na pewno zajmie się poszkodowanym". Zapomniał jednak, że
dostrzegło go oko kamery znajdującej się pod sufitem, ponieważ
cały zakład pracy objęty jest monitoringiem...
Wiele osób, pomimo tego
że odbyły – mniej lub bardziej profesjonalne – szkolenia z
zakresu pierwszej pomocy (np. podczas zajęć w szkolenie, kursów
na prawo jazdy czy szkoleń bhp), waha się wykorzystaniem swojej
wiedzy w praktyce. Najczęściej wynika to z braku wiary we własne
umiejętności, obawy przed pogorszeniem stanu zdrowia
poszkodowanego lub innym niepowodzeniem, strachu przed zakażeniem
wirusem HIV czy HCV.
Jedno z pytań
najczęściej pojawiających się podczas szkoleń z zakresu
pierwszej pomocy brzmi: „co jeśli udzielę pomocy błędnie i
nieumyślnie zaszkodzę poszkodowanemu?". Odpowiedź jest
bardzo prosta. Jeżeli będziemy działać w dobrej wierze,
postępować zgodnie z powszechnie przyjętymi zasadami (ocenić
stan poszkodowanego i wezwać fachową pomoc dzwoniąc pod numer
alarmowy), nie przekraczać swoich kompetencji (nie podawać leków,
nie robić zastrzyków ani wykonywać zabiegów poprzez np.
nacinanie naskórka itp.), z pewnością nie usłyszymy
prokuratorskich zarzutów. Pamiętajmy, że najbardziej zaszkodzić
można właśnie przez zaniechanie i niepodjęcie żadnych działań.
W myśl art. 5 ustawy z
dnia 8 września 2006 r. o Państwowym Ratownictwie Medycznym (tekst
jedn.: Dz. U. z 2013 r. poz. 757) – dalej u.p.r.m. osoba
udzielająca pierwszej pomocy, kwalifikowanej pierwszej pomocy oraz
podejmująca medyczne czynności ratunkowe korzysta z ochrony
przewidzianej w ustawie z dnia 6 czerwca 1997 r. - Kodeks karny (Dz.
U. Nr 88, poz. 553 z późn. zm.) – dalej k.k. dla funkcjonariuszy
publicznych. Powyższy przepis nie tylko chroni osobę ratującą
przed zarzutem złamania nietykalności cielesnej poszkodowanego,
ale również zapewnia ochronę prawną w przypadku poniesionej
szkody na mieniu i zdrowiu.
Z tytułu takiej szkody,
osobie, która ją poniosła w następstwie udzielania przez nią
pierwszej pomocy, zgodnie z art. 6 ust. 1 u.p.r.m. przysługuje
roszczenie o naprawienie tej szkody od Skarbu Państwa
reprezentowanego przez wojewodę właściwego ze względu na miejsce
powstania szkody.
W myśl art. 162 § 1
k.k., kto człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym
bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego
uszczerbku na zdrowiu nie udziela pomocy, mogąc jej udzielić bez
narażenia siebie lub innej osoby na niebezpieczeństwo utraty życia
albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia
wolności do lat 3.
Jak stwierdził Sąd
Najwyższy w postanowieniu z dnia 11 lutego 2003 r., V KKN 112/02,
Lex nr 77012 warunkiem odpowiedzialności sprawcy na podstawie
powyższego przepisu nie jest zaistnienie jakiegokolwiek skutku, a w
szczególności wymienionych w tym przepisie utraty życia,
ciężkiego uszczerbku na zdrowiu człowieka. Warunkiem takim jest
świadomość sprawcy, że inna osoba znajduje się w położeniu
grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo
ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i uchylenie się od udzielenia
pomocy, mimo że może on jej udzielić bez narażenia siebie samego
lub innej osoby na takie samo niebezpieczeństwo.
W podobnym tonie
wypowiedział się Sąd Apelacyjny we Wrocławiu w wyroku z dnia 20
lutego 2013 r., II AKa 17/13, Lex nr 1294876 stanowiąc, że dla
zaistnienia powyższego przestępstwa nieistotne jest zagadnienie,
czy działanie, którego sprawca zaniechał, rzeczywiście
przyniosłoby skutek.
Ustawodawca przewidział
jednak przesłanki wyłączające odpowiedzialność karną za
nieudzielenie pomocy osobie znajdującej się w położeniu grożącym
niebezpieczeństwem. Są nimi, po pierwsze – konieczność
wykonania zabiegu lekarskiemu; po drugie – istnienie możliwości
udzielenia pomocy ze strony instytucji lub osoby do tego powołanej,
np. służb medycznych (zob. wyrok SN z dnia 6 października 1998
r., III KKN 27/98, Lex nr 35092).
Jak wynika z treści
art. 162 § 2 k.k., nie popełnia jednak przestępstwa, kto nie
udziela pomocy, do której jest konieczne poddanie się zabiegowi
lekarskiemu albo w warunkach, w których możliwa jest niezwłoczna
pomoc ze strony instytucji lub osoby do tego powołanej.
Bohater naszej historii,
nawet jeżeli przy odrobinie szczęścia nie usłyszy zarzutów
prokuratorskich, może zostać pociągnięty przez pracodawcę do
odpowiedzialności pracowniczej. Należy przypomnieć, że zgodnie z
art. 211 pkt 6 ustawy z dnia 26 czerwca 1974 r. - Kodeks pracy
(tekst jedn.: Dz. U. z 1998 r. Nr 21, poz. 94 z późn. zm.) –
dalej k.p. jednym z podstawowych obowiązków pracownika jest
niezwłoczne zawiadomienie przełożonego o zauważonym w zakładzie
pracy wypadku albo zagrożeniu życia lub zdrowia ludzkiego oraz
ostrzec współpracowników, a także inne osoby znajdujące się w
rejonie zagrożenia, o grożącym im niebezpieczeństwie.
Niedopełnienie tego
obowiązku może skutkować nałożeniem na pracownika jednej z kar
wymienionych w katalogu z art. 108 k.p. (kary upomnienia, nagany i
pieniężna), a nawet rozwiązaniem przez pracodawcę umowy o pracę
bez wypowiedzenia z winy pracownika (w trybie art. 52 § 1 k.p.), w
związku z ciężkim naruszeniem przez pracownika jego podstawowych
obowiązków pracowniczych.
Data publikacji: 22
października 2013 r.